Napisał: Marcin Wójcik
„Golizna, surowizna i halucynogeny” – tak pisał o
nich Lupus dla WAFP, a ja postanowiłem napisać kilka własnych słów o tej płycie i
podzielić się swoimi wrażeniami i odczuciami na naszych łamach. Wydany w
listopadzie dwa tysiące dźwięcznego roku, nakładem wytwórni Karrot Komando pełnometrażowy
debiut warszawskiej grupy Magnificent Muttley, naprawdę zachwyca, ale ma też
poważny problem. Jaki? Przeczytajcie sami: